Kliknij tutaj --> 🌕 dlaczego nie piję alkoholu
Takie alkohole piją Polacy. Wpływ "procentów" na nasze zdrowie. Picie alkoholu skłania nas do częstego odwiedzania toalety. Naukowcy ustalili, dlaczego sikamy wtedy ze wzmożoną częstotliwością. Odpowiada za to jeden z hormonów — ADH. Alkohol zmniejsza aktywność ADH i w efekcie po kilku kuflach piwa albo drinkach musimy
Esperal (disulfiram) to substancja, która blokuje enzym dehydrogenazy aldehydowej, biorący udział w metabolizmie (rozkładzie) alkoholu w wątrobie. To właśnie w wyniku tej blokady w organizmie gromadzi się aldehyd octowy, który normalnie przekształcany jest w postać nieszkodliwą i nie wywołującą nieprzyjemnych doznań.
Badania wykazują, że regularne spożywanie alkoholu może doprowadzić do zaniku hipokampu, zmniejszenia objętości istoty białej i szarej, a także zaburzeń funkcji ciała migdałowatego. Co prawda nie wszyscy tego doświadczają, ale dość często pojawiają się problemy z pamięcią i tzw. urwany film.
Gdyby dzisiaj, odpukać, powtórzył się Czarnobyl, nie pilibyśmy płynu Lugola. W magazynach w całej Polsce przygotowane są zapasy czegoś innego – informuje w środę "Gazeta Wyborcza", publikując wywiad z krajowym konsultantem w dziedzinie endokrynologii prof. Andrzejem Lewińskim.
Szkodliwe skutki alkholu Dziękuję, nie piję Dlaczego nie powinno się naduzywać alkoholu ? przy regularnym piciu możemy zwiększyć ryzyko zachorowania na niektóre typy nowotworów - prowadzi on do choroby mózgu - prowadzi do poważnych chorób przewlekłych - powoduje zaburzenia
Site De Rencontre D Un Jour Gratuit. Witam Was bardzo serdecznie. Wpis, który dziś zamieszczam, chodzi za mną od jakiegoś czasu. Spowodowane to jest, sytuacjami stresującymi, których ostatnio się namnożyło. Zaburzają one mój spokój wewnętrzny, co skutkuje gorszą dyscypliną. A także, wiąże się to również, z zaburzeniami odżywiania i snu. Tak naprawdę był to dla mnie sprawdzian. Ci, którzy śledzą mojego bloga, wiedzą o moich problemach z uzależnieniami. Borykam się z nimi od wielu lat. Ale czy można powiedzieć, że jestem alkoholikiem? Tak i nie. Nie leczyłem się na alkoholizm, tylko na hazard. Odbyłem terapię jako hazardzista i nawet by mi nie przyszło do głowy, że można mnie uznać za alkoholika. Terapia dotycząca hazardu, w naszym kraju i wiedza na temat samego hazardu, jest bardzo mała. Żeby nie powiedzieć, żadna. Mam wrażenie, że większość społeczeństwa, nie ma pojęcia na temat alkoholizmu, jego wpływu na życie, na rodzinę itd. nie mówiąc o hazardzie. Jest większa wiedza, na ten temat, niż dekadę lub dwie temu. Nadal, jednak jeśli ktoś się nie zainteresuje tematem, myśli stereotypowo. Niestety, alkoholik to nie ten, co leży pijany, brudny i obdarty pod płotem, a hazardzista ten, co przegrał samochód, mieszkanie i ściga go mafia. Ci ludzie nas otaczają, są normalni, wiodą normalne życie, nie rzadko z sukcesami, co nie zwalnia ich z bycia uzależnionymi. Byłem jednym z nich. Wiodąc normalne „szczęśliwe” życie, borykałem się z uzależnieniami. Kluczem do sukcesu, jest zdać sobie sprawę, że to faktycznie ma to wpływ na moje życie i jestem uzależniony. Ja to wiedziałem zawsze, nigdy nie uważałem, że to robię, bo to lubię. Pijąc alkohol, zdawałem sobie sprawę z minusów, jakie mi to przynosi, a grając wiedziałem, że życia sobie dzięki temu nie ustawię. To po co to robiłem? Bo byłem uzależniony. Nie znałem siebie, swoich potrzeb, nie znałem i nie potrafiłem opanować swoich emocji i uczuć. Gasiłem je i sztucznie podkręcałem, alkoholem lub przez hazard a wcześniej przez narkotyki. Byłem po prostu nie dojrzały emocjonalnie i słaby. Żyłem w fikcji, że to mi pomaga, a problemy się piętrzyły. Wracając do picia alkoholu, to od wielu lat piłem rzadko. Dość sporadycznie, myślę, że od pięciu do dziesięciu razy na rok. Można uznać to za alkoholizm? Kiedyś stanowczo powiedziałbym, że NIE. Dzisiaj mam inne zdanie. Skoro każdy mecz, na który się udawałem, impreza, sylwester, wesele, urodziny, imieniny itd. były z góry przesądzone, że będzie pite. Tzn. że coś jest nie tak. Skoro potrafiłem upić się, że na drugi dzień nie pamiętałem wszystkich wątków, budziłem się na ogromnym kacu lub głupio mi było za to co mówiłem i jak się zachowywałem. Oznacza to, że miałem również z tym problem. Nie ważne, że było to zaledwie kilka razy w roku. Nie każde wypicie kończyło się takimi akcjami, ale nawet jedna taka sytuacja na rok to o jedną za dużo. Lecząc się z hazardu trzeba być bardzo wytrwałym, gdyż każdy terapeuta, każda terapia oparta jest na mechanizmie alkoholizmu. Większość materiałów i wykładów mówią o alkoholu a hazardzista musi sobie zamienić słowo alkohol na hazard. Jest to uciążliwe i daje hazardziście przeświadczenie, że jego to nie dotyczy. Błędne myślenie, bo faktycznie mechanizm jest ten sam, przy wszystkich uzależnieniach. Tak samo się rozwija i pogłębia. Ale dzisiaj chce się skupić na alkoholizmie. Chociaż się broniłem przed tego rodzaju terapią i również uważałem, że mnie to nie dotyczy, że ja taki nie jestem. To chciałem słuchać i poznać również uzależnienie od alkoholu. Im więcej słuchałem, tym więcej rozumiałem chorobę, na którą zapadł mój ojciec. Im więcej słuchałem tym więcej wiedziałem, jak alkohol jest zgubny i zdradziecki. Zdaje sobie sprawę, że myślenie większości ludzi jest zupełnie inne. Nie widzą nic złego w obecności alkoholu w ich życiu i w życiu ich dzieci. I ja nie mam zamiaru nikogo oceniać i przekonywać. Mówię o sobie i swoich doświadczeniach z alkoholem. Przeżyłem na własnej skórze chorobę alkoholową w rodzinie i zarzekałem się, że nie będę taki jak tata. I co? I prawie byłem taki sam jak ON. Na nic się zdało mówienie, ostrzeganie i ciężkie przeżycia. Nie zraziło mnie to do alkoholu, wręcz przeciwnie, wszechobecna jego obecność w moim dziecięcym życiu, zakodowała mi w głowie, że to normalne. A to normalne nie jest. Czy każdy wypad nad jezioro z dziećmi, rybka nad morzem lub gofr w schronisku w górach, musi łączyć się z piwem? Czy na każdym weselu lub witając Nowy Rok musi być alkohol? Kiedyś myślałem, że tak. Dzisiaj mam inne zdanie. Przecież alkohol pije się po coś. No właśnie, tylko po co? Aby mieć lepszy humor? Może, żeby się odstresować? Albo lepiej tańczyć? Być odważniejszym? Bo wypada? Albo, żeby uczcić sukces lub zapić smutki? Itd. Ja już tego nie potrzebuję, jestem szczęśliwy bez tego. Nie muszę pić, aby mieć lepszy humor, wystarcza mi ten, co mam. Odstresować można się na wiele innych sposobów, nie zaburzając pracy mózgu, środkami chemicznymi. Od czasu jak nie piję okazuje się że lepiej tańczę i czerpię z tego większą satysfakcję niż wcześniej. Gdy nie piję jestem pewny siebie i mam odwagę mieć swoje zdanie więc nie robię tego co wypada tylko to co uważam za słuszne. Moim sukcesem jest moje życie wiec, dlaczego miałbym je opijać i rujnować? A smutki? Muszą być, aby po nich mogła przyjść radość, po co to zaburzać? Można by tak w nieskończoność, ale po co? Każdy ma swoje zdanie i prowadzi swoje życie tak jak uważa za słuszne. Gdybyśmy wszyscy myśleli tak samo nie było by dobrze na świecie. Każdy ma prawo do swojego zdania, pamiętajcie, tylko aby nie budować własnego ja na umniejszaniu innych. Nie myśl, że Ty tak nie masz, że jesteś lepszy, że Ciebie to nie dotyczy. Zawsze znajdzie się ktoś w gorszym położeniu albo lepszym. Równanie do nich w jedną lub drugą stronę to droga donikąd. Tego nauczyłem się na terapii. Na początku myślałem, że jestem lepszy, że u mnie tak źle nie jest. Że ja to tylko taki mały hazardzista, bez problemów, jak Oni. Przecież mam gdzie mieszkać, mam pracę, mam rodzinę, mam co jeść, jestem zdrowy. Mam wspaniałą córkę i prowadzę normalne życie. Zastanawiałem się co ja tam robię? Ale słowa jednego z terapeutów szybko sprowadziły mnie na ziemię i zmieniły moje myślenie. Jestem wdzięczny sobie, że dałem sobie szansę na inne życie. Zrozumienie przede wszystkim siebie i tego, co wokół mnie pozwoliło uwolnić się od wszystkiego złego, co było w moim życiu. A gdybym skupił się na innych, to mogłoby się wydawać, że po co ja się leczę? Przecież u mnie nie jest tak źle, po co zmieniać swoje życie, skoro inni marzą, aby mieć takie jak ja. Kiedyś interesowała mnie opinia innych ludzi, bałem się powiedzieć o swoich problemach. bałem się że mnie ocenią, że jestem słaby, że sobie nie poradziłem. Że będą czuć się lepszymi ode mnie, że będą się litować nade mną. Głupie to było. Nadal szanuje i liczę się z innymi, ale już na innych zasadach. Jeśli ktoś czuje się ode mnie lepszy, bo potrafiłem się przyznać, że jest mi w życiu źle i chce to zmienić, to ładnie ma nasrane w głowie, taka osoba. Ja już nie patrzę na innych, sam sobie jestem kapitanem i to ja wyznaczam kierunek. Nie równam do tych, co na górze i nie czuję się lepszy od tych, co na dole. Jestem sobą i sobą chcę pozostać. Nie to, co posiadam i kim byłem świadczy o tym kim jestem teraz. Wyznacznikiem mojego szczęścia jestem ja sam a nie to kim się otaczam i w jakim środowisku żyję. Od kiedy nie piję, nie gram, nie ćpam moim jedynym celem jest żyć. Nie gonię za życiem, za dużo lat mi umknęło abym nadal je marnował. Cieszy mnie każda wolna chwila i właśnie dlatego nie piję. W sumie nie piję alkoholu w żadnej postaci od 20 miesięcy. Wiele było w tym czasie okazji, aby wypić, ale zapewniam Was, że lepsze one były na trzeźwo. Nie piję, bo nie potrzebuję, bo szkoda mi życia na odurzanie się. Chce być sobą a alkohol nawet w małych ilościach zmieniał mnie w kogoś innego. Nie piję, bo to jest moja siła. Jestem dumny z siebie, gdy mogę uczestniczyć w weselu, świetnie się bawić i czując, że nie kieruje mną flaszka na stole. Nie piję, bo nie lubię smaku alkoholu w ustach pomieszanym z dymem papierosowym. Nie piję, bo nie chcę, a nie że nie mogę. Nie piję, bo mi to przeszkadzało, w życiu, w relacjach, w zdrowiu. Nie piję, bo nie muszę, bo mogę nie pić. Nie piję, bo skoro jest tak dobrze to po co się odurzać. Nie piję, bo uwielbiam weekendowe poranki przy śniadaniu z rodziną. Nie piję, bo wolę pieniądze wydawane na alkohol i papierosy wydać na nasze zwierzaki. Nie piję, bo to mój wybór. Mógłbym tak w nieskończoność…. Jestem dumny, że w ostatnim cięższym okresie nie pojawiła się u mnie chęć na granie lub alkohol. Przeszedłem ten sprawdzian doskonale, kilka punktów do poczucia wartości i pewności siebie podskoczyło. Radzę sobie doskonale, ale nadal Wiem Kim Jestem i nie przestaje nad tym pracować. Kilka kilo przybrałem, ale to jest życie, takie problemy chcę mieć. Moje życie nie jest doskonałe i ja również nie jestem doskonały, ale kocham życie i kocham siebie. Akceptuje, doceniam i jestem wdzięczny, co nie znaczy, że się już nie rozwijam. A Wy? Może warto się zastanowić jaką rolę w Waszym życiu spełniają używki. Może większą niż Wam się wydaje. Może jednak to one kierują waszym życiem, decydują o Waszym nastroju i samopoczuciu. A Wy żyjecie w fikcji, że to lubicie i że to Wam w niczym nie przeszkadza. Założę się, że nie jedna osoba z Was to czytając pomyśli, „mnie to nie dotyczy”. I oby tak było, oby się nie okazało kiedyś, że jednak dotyczyło. Pamiętajcie alkoholik, hazardzista, narkoman to nie tylko Ci na samym dole. Tak jak nie każdy piłkarz, gra w lidze mistrzów. Życzę udanej trzeźwej niedzieli.
zapytał(a) o 14:36 Dlaczego NIE pijesz alkoholu/palisz papierosów? Jak powszechnie wiadomo powyższe używki są bardzo popularne wśród młodych ludzi, których tu masa - tak jak i pytań '''Czy palisz/pijesz?''Więc mnie nasuwa się pytanie, dlaczego tego nie robisz (jeśli tak jest, rzecz jasna). Odpowiedzi Ehmka odpowiedział(a) o 14:40 Szkoda kasy, to organizmu, to w miarę pozytywnej opinii publicznej, to trzy. loora odpowiedział(a) o 14:38 Po pierwsze: jestem za młoda. Mam 16 lat, chodzę do gimnazjum. Mam czas, nie chcę sobie truć życia już teraz :). Poza tym nie ciągnie mnie do tego. Nie lubię pijanych ludzi, a dym papierosów mnie odstrasza. po co wzdawać kase wydasz 20 zł na czegoś mocnego i starczy na 1 dzień? wole kupić ksiązke albo grę Nie pale papierosów dlatego,że : Szkodza zdrowiu i to bardzo. Sa strasznie nie dobre,w sensie,że mają fujowy smak. Strasznie za młoda na palenie papierosów. Od palenia,robi się żółta cera i zęby tez są żółte ; /. Nie pije alkoholu dlatego,że : Szkodzi zdrowiu. Jestem za mloda na picie alkoholu. Seegii odpowiedział(a) o 14:40 Nie palę bo uważam ze by to do mnie nie pasowało... Jestem zbyt grzeczny :P kleo xD odpowiedział(a) o 14:42 Sama nie wiem, nie ciągnie mnie do tej "mody". Przynajmniej czuję ,że się wyróżniam. Bo teraz już sztuką jest nie palić u osób w moim wieku. Ogólnie czuję się zdrowsza, ja mogę przez 40 minut biegać po boisku grając w koszykówkę, a moi znajomi palący po 15 minutach wysiadają i robią sobie przerwy. Szczerze mówiąc, papierosy strasznie mi śmierdzą, dlatego nawet do nich nie podchodzę, gdy poczuję dym od razu robi mi się słabo. Do alkoholu nic nie mam. Nie piję, ale jakoś nie przeszkadza mi on tak bardzo jak papierosy. Wcale mnie do tego nie ciągnie, nie wiem może jest to dziwne, ale nie. blocked odpowiedział(a) o 14:55 Papierosy śmierdzą, a jak widzę co alkohol z człowiekiem robi... amcikowa odpowiedział(a) o 14:37 Bo nie jestem pełnoletnia. ;-) i jakoś mnie to nie jara. Ginny. odpowiedział(a) o 14:41 Czasem (raz na trzy tygodnie) napiję się z trzy łyki piwa. Tak trzy. Piję, żeby poczuć smak piwa, a nie żeby się palę i nigdy nie zamierzam. Nie ukrywam jak byłam młodsza to chciałam spróbować, ale po co? Nie chcę mieć jakiegoś nałogu na koleżanka pije, pali. Ma 16 lat, a wygląda na 30. Shantal. odpowiedział(a) o 14:38 Piwo mi nie smakuje , od papierosów mam kaszel. Pozdrawiam. blocked odpowiedział(a) o 14:39 bo to szkodzi zdrowiu i ja mam dopierooo 12 lat ;D hmm nie pije, bo po co? wypiję czasami ale okazyjnie, wiadomo .; )nie palę i nie będe. nie wiem, nie podoba mi sie palenie u dziewczyn, wgl tyle chorob od tego. uwazam ze ludzie palą dla szpanu, to glupie . K@$!cK@ odpowiedział(a) o 14:47 Człowiek jest na tyle głupim stworzeniem, że nawet jak wie, że coś mu szkodzi itp. to dalej to robi np. palisz-płuca niszczysz to tak jak by wsadzać rękę pod kosiarkę albo wkładać ręce do ognia. Ja nie chce skończyc jak reszta naszego społeczeństwa... chcę byc inna i nie być pod presją znajomych i ZABIJA TAK SAMO PICIE... RoXaAaa odpowiedział(a) o 14:49 Nie palę ponieważ wiem jak potem trudno się rzuca to i to strasznie by i mnie zatruwało i innych i nie bede palic. A nie piję alkoholu, ponieważ jestem jak narazie za młoda, w przyszłości możliwe że bede piła , ale to okazyjnie i raz na jakis czas. I masz rację teraz dużo osób bierze urzywki, żeby to pokazać jakim to się jest ,,niby" fajnym ... szkoda :( szkoda ich zdrowia i samych ich Papierosy jak dla mnie są fuuj. Nie dość, że niszczą zdrowie, wydaje się na nie kupę kasy a kurde pożytku żadnego nie ma, to jeszcze ich palenie wpływa negatywnie na urodę. A poza tym nie wyobrażam sobie, że czuć jest ode mnie taki dym tytoniowy. Wolę ładniejsze zapachy ;)A co do alkoholu- okazjonalnie i to najwyżej parę łyczków ( jestem młoda, ale sądzę, że w przyszłości też mnie do tego nie będzie ciagnęło... mam nadzieję) :P Ricciolo odpowiedział(a) o 15:01 Jest pełno powodów: to niezdrowe, źle wpływa na nasze samopoczucie i wygląd, niszczy nas od środka, powoduje raka (i inne śmiertelne choroby), uszczupla konto w banku i w dodatku jest grzechem. Nie jestem pełnoletnia, co po pierwsze. Dodatkowo: Dlaczego nie palę? Nie znoszę dymu z nie piję? Alkohol mi nie smakuje. blocked odpowiedział(a) o 16:00 Drogie, niezdrowe i otumania. Nie przemawia? Więc nie wiem, co może przemówić. drozd98 odpowiedział(a) o 16:10 bo to jest niezdrowe i nie ciągnie mnie do tego blocked odpowiedział(a) o 16:22 Bo wiem, co to robi z człowiekiem... zwłaszcza alkohol. x3dfb odpowiedział(a) o 17:19 Nie pociąga mnie to. Gdy byłam młodsza, zawsze brałam piwo, wino, ba, nawet wódkę od mamy, po łyczku. Piwo jest ohydne, blee. Niektóre wina są dobre, te słodkie, ale i tak wolę bezalkoholowe napoje. Wódka raz mi smakowała, była pyszna, taki facet ją przywiózł, wypiłam dwa kieliszki, ale poza tym nigdy. A papierosy działają na mnie niekorzystnie, potem kaszlę, mam ogólnie problemy z kaszlem, po tym się powiększają. Raz tata mi dał zapalić dla próby i nie zamierzam znowu próbować. Liczę, że takie nastawienie pozostanie mi jak najdłużej. Te rzeczy skracają życie więc nie Papierosy - nie ciągnie mnie do tego i nigdy nie ciągnęło, choć w moim otoczeniu większość pali i mnie do tego niejednokrotnie namawiała. Nie chodzi nawet o to że papierosy wywołują raka i wygląda się "starzej". Po prostu mnie to nie bawi. Nie wiem co w tym fajnego. Alkohol - bo znam skutki. Chodzi mi tutaj o alkoholizm. Doświadczyłam tych skutków . Nie na sobie,ale wiem na podstawie własnego doświadczenia jak to wpływa na człowieka. Póki co chyba pozostanę abstynentem. Mam taką niby "traumę" . Jeśli osoba którą bardzo znam, ktoś z przyjaciół, rodziny sięga po alkohol czuję niepokój. Niektórzy mają uciechę i mówią "W jej towarzystwie nie wolno pić" Nie palę papierosów, ponieważ odrzuca mnie sam zapach dymu tytoniowego. Poza tym, jak to mówią na coś umrzeć trzeba, ale nie chciałabym, żeby to był rak płuc. blocked odpowiedział(a) o 19:12 1. Chcę być żywym przykładem "odlotu" bez używek- czasem mam takie głupawy, że efekty po piciu to pikuś :) 2. Nie chcę wydawać forsy na coś, co mnie zabija. Jasne, że jak będę starsza (mam 15 lat) to będę piła. Ale nauczmy się dostrzegać różnicę między smakowaniem "trunku", a byciem schlanym w Palenie mnie odrzuca. Wizja czarnych płuc skutecznie do mnie przemawia. Nie zamierzam mieć zółtej cery, zębów. Nie chciałabym się całować z popielniczką, więc sama też muszę być w Lubię się wyróżniać, a to jeden z najepszych sposobów :) blocked odpowiedział(a) o 19:19 U mnie w domu wszyscy palą i rzygam tym dymem. Jestem biernym palaczem od kiedy pamiętam. Nie palę, gdyż nie lubię tego nałogu. A pić, to piję od święta. Po co utrudniać sobie życie? Wystarczająco jest skomplikowane. Nie palę , bo a) jestem uczulona (nie mogę się nawet zaciągnąć , bo przez pół dnia mam popękane naczynia krwionośne w białkach ocznych i nie mogę złapać oddechu + wychodzi mi brzydka wysypka jak ktoś w ogóle w pobliżu pali) b) trudno mi zdobyć papierosy xd .Nie piję , bo choćbym się nie wiem jak starała , to nie umiem alkoholu przełknąć . blocked odpowiedział(a) o 20:01 bo tego nie chcę, nie potrzebuję. jak będę chciała, to zacznę. nie jestem osobom ulegającą presji otoczenia, a właśnie takie najczęściej tak postępują. Aventia odpowiedział(a) o 20:30 Alkoholu nie pije bo nie lubię,a papierosy palę. blocked odpowiedział(a) o 20:33 Nie jestem pełnoletnia. Przysięgałam Bogu podczas Pierwszej Komunii, że nie tknę alkoholu i papierosów przed osiemnastym rokiem życia. Poza tym nie piję, nie palę, bo nie chcę. Nie ciągnie mnie, żeby spróbować. Mam swoją godność i szacunek do własnej osoby. blocked odpowiedział(a) o 13:50 Nie odczuwam takiej potrzeby. Zresztą nie chcę się uzależnić, śmierdzieć, marnować pieniędzy, niszczyć swojego zdrowia, zachorować na raka bądź jakąś inną chorobę. nie robię tego dlatego:To nie jest mi potrzebne do życiapoza tym papierosy śmierdzą:D blocked odpowiedział(a) o 19:59 "Głupi uczy się na swoich błędach, mądry zaś na cudzych". W myśl tej zasady postanowiłam sobie, że nie będę sięgała po alkohol, bo mam idealny przykład w swoim otoczeniu, pokazujący, że to żadnych pozytywnych skutków nie przynosi. Zresztą nie ciągnie mnie do tego wcale i nie jestem jakimś pieprzonym konformistą, żeby robić to samo, co robi reszta. Od dymu papierosowego boli mnie głowa. Nie widzę sensu w zatruwaniu swojego organizmu. Nie jest mi to do niczego potrzebne. blocked odpowiedział(a) o 15:57 ponieważ nie jestem pełnoletnia i chcę służyć bogu blocked odpowiedział(a) o 23:04 Nie mam zamiaru być po stronie tych ludzi, którzy robią to dla szpanu oraz nie mam zamiaru w tym wieku zachorować z powodu używek. Nie. Nie chcę żreć ziemi !. EKSPERTMelliana odpowiedział(a) o 02:41 Nie palę, ponieważ nie znoszę smrodu dymu papierosowego - boli mnie gardło, mam mdłości, po drugie nie mam zamiaru niszczyć sobie życia i zdrowia tym g*wnem, po trzecie - nie chcę aby mi ciało ubrania tym waliły, po czwarte nie chcę mieć tej dziwnej cery po jakimś czasie, po piąte szkoda mi pieniędzy, a i dodam jeszcze, że po prostu NIE CHCĘ i już! Uważam, że to totalna głupota, jak można palić to świństwo i jeszcze tyle na to wydawać! Bo mam swoje zasady. Bo moim zdaniem to g*ówno. Bo jestem harcerką. po pierwsze jak dla mnie to niszczenie zdrowia. po drugie jestem za małolata, na takie coś. po trzecie alko i szlugi to dla mnie jedno wielkie śmierdzące i obrzydliwe gó*wno. fu. po czwarte jestem harcerką i Prawo Harcerskie jest dla mnie ważne. bo nie chcę sobie odbierać zdrowia i życia blocked odpowiedział(a) o 17:37 Ja jak będę starsza(teraz do by było szaleństwo) nie będę palić ani jest strasznie chce wygladać jak na serwisie sprawiają że twój uśmiech staje się taki: Trümper odpowiedział(a) o 14:37 bo nie mam namiaru jak będę miała 20 lat wyglądać na 40-,- prospect odpowiedział(a) o 14:38 Moze palić nie palę... ale był epoziod, palić chyba dlatego, ze dla kogoś słabo uzależnionego to jest 12 zł na 3 dni.,.. albo 12 zł dziennie... Ty nie czujesz smrodu, więc wracajac do domu musisz psikać się perfumami, śmierdza Ci włosy -,- to szkodzi zdrowiu zreszta w tym wieekuu . -,- nie bd palila i pila na pokaz jesli np; tego nie lubie , nie wciagam sie w takie towarzystwo ktore to robi po co .. ? przez takie [CENZURA] popularna nie bedziesz.. ;DDniiigdy .. i w tym wieku ..? NIGDY. xD Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
11 powodów, by zrezygnować z wieczornego drinka Opublikowano: 19:40Aktualizacja: 21:27 Żeby się rozluźnić albo odreagować. Dla smaku, do kolacji, towarzysko. Bo jest wesoło, bo jest smutno, bo po prostu mamy ochotę. Powodów do picia alkoholu jest mnóstwo. A my znaleźliśmy 11 powodów, dla których warto nie pić. A przynajmniej nie codziennie! Osiągniesz inny stan umysłuNareszcie się wyśpiszZłapiesz lepszy kontakt z partneremOdciążysz wątrobę i trzustkęSchudnieszBędziesz lepiej wyglądaćUdowodnisz coś samej sobieZaczniesz uprawiać sportBędziesz mieć czas na refleksjęZweryfikujesz przyjaźnieBędziesz rzadziej chorować Zwłaszcza w czasie sporo dyskutuje się o tym, jak się pije w naszym społeczeństwie oraz kiedy picie staje się problemem. Mówi się o tym, kto i dlaczego nie pije. Szum wokół ukrytego alkoholizmu zapoczątkowała dziennikarka muzyczna Małgorzata Halber, wydając książkę „Najgorszy człowiek na świecie” – o chorobie alkoholowej właśnie, o terapii i uczeniu się życia od nowa. W komentarzach pod wywiadami z nią zrobiło się gorąco. Były starcia i dyskusje na temat tego, co już jest problemem alkoholowym, a co zwykłym kontrolowanym piciem. Potem wszyscy klikaliśmy felieton Jakuba Żulczyka, który w nawiązaniu do książki Halber też opowiedział o swoich nałogach. I tak w mediach zaczęły się rozmowy o polskim piciu. Niedawno spotkałam się ze znajomym, notabene przy winie. Mówi: – Zrobiłem sobie detoks. Nie piję już od trzech dni… Komentarz wydaje mi się zbędny. Może jednak cała ta trwająca dyskusja o alkoholu jest dobrym momentem, żeby przekonać się na sobie, jak to jest z niego zrezygnować? Niekoniecznie na zawsze. Może na kilka dni albo tygodni. Tak czy inaczej, gdy odpuścisz sobie wieczornego drinka czy wino, sporo się zmienia… Osiągniesz inny stan umysłu Propozycja jest prosta: mały eksperyment. Jeśli masz nawyk codziennego kończenia dnia przysłowiową lampką wina – odpuść sobie, powiedzmy, na trzy dni. Nieważne, czy chodzi tylko o dwa kieliszki wina, czy o jednego drinka. Do kolacji wypij ulubioną herbatę. Albo – jak w dzieciństwie – zrób sobie kakao. Po takich dwóch–trzech dniach przerwy naprawdę osiągniesz inny stan umysłu. Będziesz się czuć rześko, pomysły w ciągu dnia same będą ci wpadać do głowy, bez problemu wykonasz nawet trudne zadanie w pracy. Pewnie nie będziesz tak marudna jak zwykle (chyba że narzekanie masz wpisane w charakter). Spróbuj, bo taka świeżość umysłu może ci się spodobać bardziej niż myśl o wieczornym drineczku na rozluźnienie. Nareszcie się wyśpisz Pewnie protestujesz w tym momencie: „Jak to, przecież właśnie kieliszek wina jest dobry na sen”. OK, może i łatwiej jest zasnąć po alkoholu, ale tu chodzi o jakość snu. Zamiast się regenerować, organizm musi metabolizować dostarczony mu alkohol. Nawet jeśli rano budzisz się bez tradycyjnego kaca, to ciężej się wstaje, no i potrzeba dłuższego rozruchu, żeby wbić się w tryb dzienny. Rezygnując z wieczornej porcji wina, dodajesz sobie więcej energii następnego poranka. Nie masz tego nieprzyjemnego posmaku i suchości w ustach, nie czujesz ciężkości na wątrobie. Po prostu ci się chce! W przestrzeni zakupowej HelloZdrowie znajdziesz produkty polecane przez naszą redakcję: Trawienie, Verdin Verdin Fix, Kompozycja 6 ziół z zieloną herbatą, 2 x 20 saszetek 15,90 zł Trawienie WIMIN Lepszy metabolizm, 30 kaps. 79,00 zł Odporność, Good Aging, Energia, Trawienie, Beauty Wimin Zestaw z lepszym metabolizmem, 30 saszetek 139,00 zł Złapiesz lepszy kontakt z partnerem Alkohol pomaga oddalić się od problemów, ale często jednocześnie powoduje, że oddalamy się też od swojego partnera. Alkohol pomaga się rozluźnić, zdystansować. Często właśnie dla złapania tego dystansu po niego sięgamy. Tym samym jednak łatwo zdystansować się także od partnera, od tego, co ci chce powiedzieć, od jego potrzeb. Jeśli odpuścisz wieczorne relaksowanie się przy alkoholu, może dzięki temu nie oddalisz się od swojej połówki albo wręcz dostrzeżesz, że coś między wami nie gra. Na trzeźwo będzie ci łatwiej zauważyć nawet drobny sygnał i zareagować. Po drinku możesz zupełnie zignorować np. to, że ukochany jest zły, obrażony, urażony. Po alkoholu ocena i otaczającej rzeczywistości, i emocji oraz reakcji ludzi jest po prostu zupełnie inna. Można w ten sposób wiele przegapić… Odciążysz wątrobę i trzustkę Wątroba odpowiedzialna jest za metabolizm alkoholu. Musi go przetworzyć i zneutralizować. Ma niby zdolność do regenerowania się. Ale bez przesady – codzienne picie nawet niezbyt dużej ilości alkoholu to krótka droga do jej zapalenia albo niewydolności. Jeśli wydaje ci się, że dwa kieliszki wina jej nie zaszkodzą, to się mylisz – pomyśl, że aby je zmetabolizować, wątroba potrzebuje aż czterech godzin! Zresztą cierpi nie tylko ona, ale też trzustka. Codzienne picie alkoholu uszkadza jej struktury. A ten organ się nie regeneruje. Odstawienie wieczornego drinka będzie wielkim ukłonem w ich stronę. We Francji, gdzie wino pije się z umiarem, ale ciągle, i do lunchu, i do kolacji, nadmierne spożycie alkoholu zostało zidentyfikowane przez międzynarodowy zespół badaczy jako główna przyczyna zgonów związanych z wątrobą. Naukowcy opublikowali w „The Journal of Hepatology” wyniki badań, które pokazują, że we Francji 69 proc. przypadków raka wątroby to wina intensywnego picia. Schudniesz Jeśli pijesz alkohol codziennie, to jego odstawienie już na dwa tygodnie może oznaczać więcej luzu w pasie i… ze 2 kg mniej. Bo alkohol to kalorie. Jeden kieliszek (150 ml) wytrawnego wina to 100 kalorii, słodkiego już ponad 140, duże jasne piwo dostarcza 245 kalorii, a kieliszek (50 ml) whisky –110 kalorii. Ale to nie wszystko. Drink to jeszcze więcej kalorii, bo przecież poza alkoholem dochodzą dodatki, takie jak cola, syropy smakowe i cukier. Zwolennicy wina też nie mają lekko, bo nawet jak poprzestaną na dwóch kieliszkach, czyli mniej więcej 200 kaloriach, to poczują ochotę na przekąski, bo alkohol wzmaga apetyt. I się zaczyna – a to serek, a to kawałek kabanosa, a to kanapeczka. I nie wiadomo kiedy dorzuciliśmy sobie do dziennego jadłospisu nadprogramowe 500 kalorii. Dużo! Będziesz lepiej wyglądać Pijąc alkohol, odwadniasz organizm. Nerki filtrując krew, usuwają niepotrzebne lub szkodliwe dla organizmu substancje – na przykład właśnie etanol. Żeby przefiltrować krew, w której jest alkohol, potrzebują dużej ilości wody. Po dwóch kieliszkach wina w ciągu około dwóch godzin z moczem stracisz co najmniej pół litra wody. To dużo, zwłaszcza gdy w trakcie picia wina nie pijesz wody. Jeśli odwadniasz organizm, odwadniasz też swoją skórę. Regularne przyjmowanie alkoholu spowoduje, że cera będzie sucha i wrażliwsza na czynniki zewnętrzne, typu zmiany temperatury czy źle dobrane kosmetyki. Wtedy łatwiej o podrażnienia. Przy długotrwałym odwodnieniu twarz traci blask, jej odcień niezdrowo szarzeje, powstają zmarszczki. Do tego alkohol zaburza gospodarkę hormonalną w organizmie i dochodzi do zatrzymania wody. Efekt? Budzisz się z opuchniętą buzią i oczami. Udowodnisz coś samej sobie Z jednej strony kieliszek wina czy piwko co wieczór to nic wielkiego. Z drugiej – skoro nic wielkiego, to zrezygnuj z alkoholu na dwa tygodnie. Przypomnisz sobie, jak to jest funkcjonować zupełnie na trzeźwo, i udowodnisz sobie, że stać cię na to, jeśli chcesz. Poczujesz, że masz pełną kontrolę nad sobą i swoim życiem. Przekonasz się poza tym, jak fajnie jest nie pić – pojawi się ochota na dodatkowe aktywności. Okaże się, że możesz się wyluzować na sto innych sposobów. A po tych dwóch tygodniach abstynencji myśl o wieczornym drinku czy piwie nie będzie aż tak kusząca. Zaczniesz uprawiać sport Prędzej czy później, ale jest duża szansa, że gdy zrezygnujesz alkoholu, aktywujesz się ruchowo. Nie chodzi o to, że nagle zaczniesz biegać maratony. Jednak ponieważ będziesz mieć więcej siły, a twój organizm odżyje, zachce ci się wyjść na spacer. Potem wyciągniesz rower, pojawisz się na zajęciach fitnessu lub jogi, a może odważysz się na crossfit! Uprawianie sportu nie idzie w parze z piciem alkoholu. Po dobrym treningu myśli się raczej o pożywnej kolacji i hektolitrach wody. Będziesz mieć czas na refleksję Czasem dobrze pobyć samemu ze sobą. Bez żadnych dystraktorów, bez towarzystwa innych ludzi i bez… alkoholu. Po prostu pobyć samemu. Dać myślom wolno płynąć swoim torem. Mieć czas i możliwość na refleksję, dać szansę pojawiającym się pewnym uczuciom – czasem przyjemnym, czasem bardziej gorzkim. Ale prawdziwym. Alkohol skrzywia rzeczywistość. Po alkoholu nic nie jest takie, jakie jest naprawdę. Zweryfikujesz przyjaźnie Eliminując codzienny alkohol w swoim życiu, eliminujesz też tzw. znajomych od kieliszka. Czy te przyjaźnie zawarte na ostrym rauszu i ci przyjaciele, z którymi się spotykasz, żeby się napić, będą nadal wartościowymi znajomościami? Odstaw alkohol na jakiś czas, a dość szybko się dowiesz, na kim możesz naprawdę polegać i z kim się dogadujesz i dobrze bawisz również na trzeźwo. Możesz się bardzo zdziwić… Będziesz rzadziej chorować Stres, wysokie tempo życia, nieregularne odżywianie się, brak ruchu… Jeśli do tej listy dodasz alkohol, to osłabienie organizmu gwarantowane. Brytyjscy naukowcy przekonują, że nasza odporność może być niższa nawet przez dobę po wypiciu dużej dawki alkoholu. A wiadomo – osłabiony organizm jest bardziej podatny na infekcje i choroby. To co, dziś zielona herbatka, sok czy kakao wieczorem? Zobacz także Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem. Małgorzata Germak Zobacz profil Podoba Ci się ten artykuł? Powiązane tematy: Polecamy
– Gdy rozpadła się moja rodzina, gdy straciłem pracę i sięgnąłem dna, dopiero wtedy zrozumiałem, że jestem alkoholikiem. Wtedy ktoś mi pomógł, dzisiaj ja pomagam innym – mówi Marek, który 10 lat temu zerwał z nałogiem. Namówić Marka do zwierzeń wcale nie było łatwo. Przekonało go jednak to, że być może jego historię przeczyta ktoś, kto sądzi, że nie ma problemu z alkoholem. On też na początku wcale go nie widział. Marek był kierowcą w hurtowni, miał rodzinę i prawdziwych przyjaciół. Sumienny pracownik, opiekuńczy mąż i ojciec. Z czasem jednak wszystko zaczęło się zmieniać. Zobacz film: "Co się dzieje w twoim organizmie, kiedy całkowicie rezygnujesz z alkoholu?" – Choć może zabrzmi to śmiesznie, ale ja nigdy nie lubiłem alkoholu. Umiałem się bez niego bawić, tańczyć na weselach. Od czasu do czasu wypiłem z żoną kieliszek wina – wspomina. 1. Na fali Hurtownia, w której pracował Marek, zaczęła się powiększać. Pojawiali się w niej nowi pracownicy, często osoby młode, bez żadnych zobowiązań. Nowi koledzy w ramach integracji proponowali spotkania po pracy. Marek z początku nie brał w nich udziału, ostatecznie jednak dał się namówić. Poszedł raz, poszedł drugi i kolejny. – Miałem wtedy 32 lata, oni nieco mniej. Imponowało mi, że włączyli mnie do swojego grona. Czułem się w pewien sposób wyróżniony. Nagle zaczęły mi się przypominać lata beztroski, gdy jeszcze nie musiałem martwić się o zarabianie pieniędzy – mówi. Marek zaczął wychodzić z kolegami na piwo coraz częściej. Żona z początku to akceptowała, z czasem jednak zaczęły się kłótnie. A im więcej ich było, tym mężczyzna później wracał do domu. Zaczął zwierzać się kolegom z problemów rodzinnych. Oni mieli na to jedno lekarstwo: alkohol. Do pewnego momentu Marek się kontrolował. Pił tyle, żeby rano następnego dnia móc prowadzić samochód. Był jednak zmęczony, apatyczny, często wpadał w złość. Z utęsknieniem czekał na koniec dnia, by móc wypić piwo lub dwa. To go rozluźniało i sprawiało, że kłopoty szły w niepamięć. Tych jednak z każdym dniem przybywało. – Wydaje mi się, że wyolbrzymiałem swoje problemy tylko po to, by móc się usprawiedliwić. Ciężki dzień w pracy, krzywe spojrzenie szefa, kłótnia z żoną, wagary syna. Piłem, bo wydawało mi się, że wtedy łatwiej mi będzie uporać się z codziennością. Koledzy utwierdzali Marka w przekonaniu, że postępuje prawidłowo. "Zachowujesz się jak prawdziwy mężczyzna" – mówili. 2. Upadek Awantury w domu stały się codziennością. Mężczyzna bardzo szybko wpadał w gniew. Picie z kolegami już mu nie wystarczało. Zaczął więc sięgać po alkohol w samotności. Smak wódki przynosił mu ulgę. I choć czasem przechodziła mu przez głowę myśl, że stracił kontrolę nad piciem, nie mógł przestać. Najgorsze miało jednak dopiero nadejść. – Po pracy poszliśmy do baru. Planowałem wypić góra dwa piwa, bo następnego dnia miałem jechać z towarem z samego rana. Koledzy wiedzieli o tym. Zaczęli stawiać drinki, co powinno mnie już wtedy zastanowić, bo wcześniej każdy płacił za siebie. Upiłem się. Rano wstałem, spóźniony stawiłem się w pracy. Mojego szefa nie było, więc myślałem, że mi się upiekło. Wziąłem kluczyki i ruszyłem. Tu za bramą firmy zatrzymała mnie policja. Powiedzieli, że dostali zgłoszenie. Wiedzieli, że będę "wczorajszy". Zabrali mi prawo jazdy, pojechałem na komendę – mówi. Marek szybko się domyślił, kto zawiadomił policję. Gdy poszedł po wypowiedzenie, koledzy z pracy śmiali mu się w twarz. Szef nie chciał go więcej widzieć. Nie tylko on zresztą, bo i żona nie mogła na niego patrzeć. Ze łzami w oczach powiedziała mu, że albo zgłosi się po pomoc, albo wystąpi o separację. – Zacząłem siebie nienawidzić. Widziałem, z jaką odrazą patrzą na mnie moje dzieci. Nie miałem pracy, rodziny. Wszystko się sypało. Marek zniknął z domu na tydzień. Nietrudno domyślić się, co robił. Nie chce mówić o szczegółach, twierdzi jedynie, że wtedy właśnie sięgnął dna. – Gdy jednej nocy spałem na ławce, podszedł do mnie chłopak. Zapytał, czy potrzebuję pomocy. I ja wtedy – brudny i przesiąknięty zapachem wódki – powiedziałem, że tak. I rozpłakałem się. Tak właśnie poznałem Mikołaja – wspomina. Mikołaj był studentem psychologii. Ma prawdziwą pasję i chęć do pracy. Tego pamiętnego dnia usiadł obok Marka i go wysłuchał. Po prostu. Nie oceniał, nie dawał lekcji, nie oskarżał. Na koniec dał swój numer telefonu i zapytał, czy jest gotowy na walkę. Wtedy jeszcze Marek nie był pewny. Wrócił do domu. Żona nic nie mówiła, po prostu wyszła do pracy. Zostawiła mężowi kartkę, którą do dzisiaj nosi w portfelu. – Było tam napisane: "Jestem przy tobie. Pozwól mi sobie pomóc". Jeszcze tego samego dnia zadzwoniłem do AA. Chciałem odzyskać swoje dawne życie. Chciałem móc spojrzeć w lustro – zapewnia. Jak się później okazało, żona Marka już wcześniej konstatowała się AA. Chciała wiedzieć, jak może pomóc mężowi. Tam powiedziano jej, że nie ma prawić mu kazań, nie wolno jej krzyczeć. Ale nie może też nie robić nic. Osoby, które chcą stawić czoła chorobie alkoholowej mają przed sobą niezwykle trudne zadanie. Marek od dziesięciu lat jest trzeźwym alkoholikiem, ale jak przyznaje każdego dnia walczy. Najtrudniejsze były początki. Dzisiaj pomaga innym wyjść z nałogu. To właśnie osoba z takim bagażem doświadczeń okazuje się być ogromnym wsparciem dla alkoholika i jego rodziny. Marek wielokrotnie powtarza, że miał ogromne szczęście, bo była obok niego żona. Jest jej za to bardzo wdzięczny, bo choć zmienił ich życie w piekło, ona zdecydowała się przy nim zostać. Dziękuje jej za to każdego dnia. Przedstawiciele wspólnoty AA mówią, że wśród osób, które dzwonią na bezpłatną infolinię fundacji, większość to bliscy alkoholika. – Kontaktują się z nami ich żony, rodzeństwo, dzieci, rodzice lub przyjaciele. Zazwyczaj osoby te decydują się na kontakt z nami, gdy wyczerpią już wszystkie możliwości i są bezsilne wobec alkoholika. Szukają wskazówek. Co robić, jak pomóc osobie najbliższej? Najczęściej odsyłamy ich do Wspólnoty Rodzin Alkoholików Al-anon, która ma większe doświadczenie w tego typu sprawach. Czasami dzwonią osoby z prośbą o informacje, jak wyjść z ciągu alkoholowego. Sądzimy, że zaledwie cztery na dziesięć telefonów pochodzi od ludzi, których problem alkoholowy dotyczy bezpośrednio. Udzielamy im informacji i kierujemy do grup AA, których w Polsce jest blisko 2500 – wyjaśnia. Wspólnota AA jest w Polsce podzielona na trzynaście regionów. W ten sposób łatwiej jest dotrzeć do osób potrzebujących pomocy. Czternasty region funkcjonuje na terenie Europy i zrzesza grupy AA, które prowadzone są w języku polskim. Ogromnym wsparciem dla osób chcących wyjść z nałogu jest ogólnopolska infolinia AA. Na numer 801 033 242 można dzwonić codziennie od godziny do W 2016 roku w ten sposób pomocy szukało blisko 5700 osób. Coraz więcej ludzi korzysta również z uruchomionego na stronie wspólnoty AA dyżuru internetowego. Jednak największą pomocą dla osób chcących wyjść z nałogu są mityngi AA. – Grupy organizują je przynajmniej raz w tygodniu, o różnych porach dnia. Bez problemu można znaleźć grupę, która spotyka się rano o godzinie lub wieczorem o godzinie Anonimowi Alkoholicy dzielą się nawzajem doświadczeniem, siłą i nadzieją. Jedynym warunkiem uczestnictwa we wspólnocie jest chęć zaprzestania picia. – To bardzo trudne, dlatego tak ważne jest wsparcie bliskich i osób z podobnymi doświadczeniami. Dzisiaj spłacam swój dług. Wiem, że wiele mam jeszcze na tym polu do zrobienia – podsumowuje Marek. Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki. polecamy
Alkohol zakorzenił się w naszej kulturze na dobre, a jego spożywanie stało się niemal nieodłącznym elementem przyjęć takich jak wesela. Picie jest modne i postrzegane jako „dobra” zabawa, aczkolwiek niesie za sobą szereg niejednokrotnie bardzo poważnych konsekwencji. Nie uwzględnia się wtedy zalet nie picia alkoholu. A przecież to nie picie alkoholu bądź jego ograniczenie znane jest również w postaci takich synonimów, jak: abstynencja, trzeźwość, wstrzemięźliwość, powstrzymywanie się od picia, powstrzymywanie się od picia alkoholu itp. czy warto pić alkohol czy lepiej ograniczyć a może nawet abstynencja alkoholowa?!Na abstynentów często patrzy się krytycznym okiem, nachalnie zachęca „ze mną nie wypijesz” albo uznaje za nieskorych do integracji z rodziną i przyjaciółmi. Czy istnieją więc zalety nie picia alkoholu?! Okazuje się, że tak. Przyjrzyj się temu bliżej. Możliwe, że i Tobie ograniczenie spożycia alkoholu pozwoli być jeszcze efektywniejszym w pracy, i nie tylko!Zalety i wskazówki dotyczące niepicia alkoholu i abstynencji alkoholowej – Spis treści:Zalety nie picia alkoholu – Korzyści dla umysłuZalety nie picia alkoholu – Korzyści zdrowotneZalety nie picia alkoholu lub jego ograniczenia – LISTAIle / jak długo nie pić alkoholu przed badaniem krwi i wątroby?Picie alkoholu nie wiedząc o ciążyJak zadbać o siebie przy ograniczeniu spożycia alkoholu? Zalety nie picia alkoholu – Korzyści dla umysłuAlkohol jest depresantem, co znaczy, że wycisza układ nerwowy. Twój mózg cały czas działa swoim tempem, aż nagle substancja, która się doń dostaje, przyłącza się do odpowiednich receptorów i powoli, acz skutecznie gasi pewne obszary mózgu. Jest to o tyle niebezpieczne, że stan „zgaszenia” jest bardzo przyjemny i sugerują, że to „nic takiego” bo przecież mamy w mózgu ich strasznie dużo(komórek nerwowych), ale biorąc pod uwagę fakt, że nie sama ilość neuronów, a jakość połączeń między nimi decydują o procesach myślowych, a niszczenie grupy neuronów może zakłócić komunikację między całymi ich gromadami, można twierdzić, że jednak coś jest na rzeczy. Innym udowodnionym faktem jest to, że alkohol zakłóca naturalną produkcję hormonów szczęścia, przez co bez niego stajemy się smutni(jeśli już uzależniliśmy się od jego spożywania).Alkohol działa też na pewność siebie, przez co po jego spożyciu stajemy się „zbyt pewni”, ale tylko na pozór, a taki stan nam się podoba. Problem w tym, że nie jesteśmy wtedy prawdziwym sobą. Zalety nie picia alkoholu – Korzyści zdrowotneZacznijmy od obalenia często powielanego mitu, nawet przez lekarzy – piwo najprawdopodobniej wcale nie redukuje ryzyka kamieni nerkowych i nerek nie oczyszcza. Jest to hipoteza nie potwierdzona żadnymi wiarygodnymi badaniami. Efekt oczyszczenia owych narządów można by uzyskać pijąc adekwatną ilość wody lub napar z różnych ziół o działaniu moczopędnym. A nawet gdyby się okazało, że piwo ma jakąś jedną cenną właściwość, ma przy tym dziesiątki innych – negatywnych – co, tak czy siak, przeważa i czyni je z McDonalda ma w sobie przykładowo sałatę, która jest zdrowa, ale nikt nie uznaje go, jako całości kanapki za zdrową, ponieważ ma w sobie także mnóstwo tłuszczu i z oczywistych powodów powoduje niszczenie wątroby. Ten organ musi go metabolizować do postaci w miarę nieszkodliwej, a zajmuje to kilka godzin, więc widzisz sam, że czynność ta nie należy do prostych. W dzisiejszych czasach i tak wątroba dostaje, bo spożywamy mnóstwo konserwantów w żywności, mnóstwo metali ciężkich w rybach, a do tego często faszerujemy się lekami. Warto więc postanowić dbać o swoją wątrobę! poprawa ogólnego stanu zdrowia(wątroby szczególnie)mniejsza ilość bólów głowy, zawrotów głowy, bólów brzucha i ospałościpanowanie nad sytuacją i życiem przez cały czasmniejsze prawdopodobieństwo, że kogoś skrzywdzisznie upijesz sięnie stracisz majątku na alkoholzyskasz zaufanie u drugichpoprawisz swoją samoocenęzyskasz prawdziwych krewnych, przyjaciół i znajomychdalej utrzymasz swoją pracębędziesz się rozwijał i miał więcej czasułatwiej Ci będzie panować nad emocjaminauczysz się być asertywnym(mówić NIE!)silniejsza psychikamniejsze prawdopodobieństwo zachorowania na depresjębędziesz bardziej empatyczny i towarzyskilepsza sylwetka i masa ciałalepsza jakość snuzobaczysz, że możesz się świetnie bawić bez alkoholurobisz mniej rzeczy, których później żałujeszłatwiej Ci będzie uprawiać pewien sportuzyskasz większą wydajność w pracy każdego dniaMnie te zalety przekonują. Mam nadzieję, że i Ciebie także! Ile nie pić alkoholu przed badaniem krwi i wątroby?1. Badanie krwiPrzy badaniu krwi staramy się sprawdzić poziom cukru, cholesterolu, OB czy morfologię. Dzięki temu poznajemy pewne podstawy naszego stanu zdrowia. Gdyby wyniki nie były najlepsze, to musielibyśmy podjąć pewne leczenie bądź dodatkowe badania. Co jednak uczynić, aby nie przyczynić się do sfałszowania wyników badania przygotować się do badania krwi: Zgłosić się na badanie na czczo(nic rano przed badaniem nie jeść, tylko pić wodę);Unikać 1-2 dni przed badaniem potraw tłustych i słodkich oraz wszelkiego alkoholu;Ostatni posiłek przed badaniem krwi musi być minimum 8 godzin Badanie wątrobyBadanie wątroby to inaczej próby wątrobowe. Oceniają, jak działa nasza wątroba i czy należy jej stan jakoś poprawić. Testy czynnościowe wątroby przede wszystkim wykazują ocenę aktywności enzymów występujących w komórkach wątrobowych. Pozwala to badanie wykryć uszkodzenie, stłuszczenie i nowotwory wątroby. W tym celu dodatkowo bada się aktywność aminotransferazy alaninowej (GPT i ALAT), stężenie bilirubiny, aminotransferazy asparaginianowej (GOT i AspAT) oraz przeprowadza próbę tymolową. Najczęstsze wskazania do przeprowadzenia badań wątroby to: brak apetytu, osłabienie, utrata masy ciała bez powodu, wzdęcia, wymioty, częste biegunki, bóle pod żebrami, świąd skóry, żółte białka oczu, obniżone libido, impotencja, skurcze mięśni, nudności, bóle po prawej stronie klatki piersiowej, świąd skóry, częste krwawienie z nosa, krwawienie z dziąseł, powiększenie gruczołów piersiowych u mężczyzn, utrata owłosienia czy zaburzenia miesiączkowania i przygotować się do badania wątroby:Badanie na czczo(możemy pić wodę);Ostatni posiłek przed badaniem wątroby musi być minimum 12 godzin wcześniej;Nie spożywać napojów gazowanych, słodzonych i soków;Unikać 1-2 dni przed badaniem alkoholu i tłustych potraw;Unikać 2-3 dni przed badaniem ciężkostrawnej diety, czekolady i kawy. Picie alkoholu nie wiedząc o ciążyZakazane jest picie alkoholu w ciąży, więc każda matka powinna o tym bezwzględnie pamiętać. W przeciwnym razie spożywanie przez nią nawet małych ilości alkoholu może uszkodzić płód i wywołać nieodwracalne skutki. Dlatego wiele polskich browarów zdecydowało się na wprowadzenie w swoich piwach etykiety ze znakiem „W ciąży nie piję alkoholu”.Co jeśli piłam alkohol nie wiedząc o ciąży?Lekarze uspokajają, że jeśli odbywało się na początku rozwoju, ot nie ma się czegoś obawiać. Dlaczego? Mimo, że płód jest wrażliwy na różne czynniki szkodliwe(w tym także na alkohol), to uszkodzone komórki płotu na tym etapie rozwoju są szybko zastępowane nowymi. Jeśli więc jako matka zaprzestała spożywania alkoholu, to może być spokojna, że dziecko urodzi się bez wady wywołanych podczas pierwszych tygodni w czasie ciąży naraża dziecko na FAS – Płodowy Zespół Alkoholowy, co może wywołać:nadpobudliwośćskłonności depresyjne i lękliwośćdysmorfie twarzyniski wzrost i małogłowienadwrażliwość na bólproblemy ze wzrokiemanomalie w budowie serca, wątroby, nerek i narządów płciowychzaburzenia zachowania, niedostosowanie społeczneskłonność do w I trymestrze ciąży rozwijają się takie narządy u dziecka, jak: serce, kończyny, oczy, nos, zęby, podniebienie twarde i zewnętrzne narządy płciowe, uszy czy ośrodkowy układ nerwowy. To tym bardziej skłania do tego, aby podczas ciąży nie pić alkoholu. Jak zadbać o siebie po odstawieniu / ograniczeniu spożycia alkoholu:dieta czyli spożywanie najlepiej 5 posiłków dziennie(bogate w zdrowe warzywa i owoce)spożywanie w ciągu dnia odpowiedniej ilości płynów(szczególnie wody)uprawianie aktywności fizycznej, na przykład kalistenika, brzuszki, bieganie, pompki(jednak na początek nie wymagajmy od siebie zbyt dużo). Pomocne może być zapisanie się do siłowni, wykupienie karnetu, co jeszcze bardziej zachęci nas do tego, aby się nie poddawać(można to uczynić z kimś bliskim, co również stanowi cenną motywację do działania).odpowiednia praca i zajęcie swojego umysłu działaniem – może sprawić, że nie będziemy w ogóle myśleć o alkoholu(a na pewno będzie nam znacznie trudniej)To kilka wskazówek, które mogą sprawić, że po ograniczeniu spożycia alkoholu nasze ciało(w tym organy wewnętrzne) będzie prezentować się znacznie lepiej. A to przełoży się także na naszą efektywność w pracy i pozytywne relacje z drugimi. Jeśli więc wyznaczasz sobie taki cel by ograniczyć spożycie alkoholu bądź by zostać abstynentem(przynajmniej na pewien czas), to życzę powodzenia!
dlaczego nie piję alkoholu